piątek, 7 lutego 2014

Fasola Mung

Fasola Mung na polu uprawnym
zdjęcie: Shanmugamp7, za: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mung_bean_field.jpg
Fasola Mung (Vigna radiata (L.) R. Wilczek) - aż by się chciało zacząć wpis od stwierdzenia, że to jeden z egzotycznych gatunków fasoli. Jednak, gdy spojrzymy na łacińską nazwę to nie zobaczymy tam słowa "Phaseolus", czyli tak jak powinno być w wypadku fasoli. Rozwiązanie tej zagadki jest dość proste - systematyka - choć oparta na badaniach - zawsze mniej lub bardziej jest rzeczą umową, a środowiska naukowe często spierają się co jeszcze należy do tej rodziny a co nie i w ogóle jakim systemem klasyfikacji należy się posługiwać - bo oczywiście jest ich dość sporo. Ostatnio jednym z systemów, którym najczęściej posługują się botanicy są systemy AGP, które odchodzą od tradycyjnych podziałów na hierarchiczne taksony, a opierają się na kładach... Dla kogoś, kto nie ma do czynienia z botaniką, zapewne brzmi to po prostu niezrozumiale, nie wchodząc więc w szczegóły, a wracając do naszej "fasolki", która fasolką być nie chce - kilka lat temu w wyniku zmian wewnątrz tych systemów przeniesiono część gatunków z obrębu rodziny bobowatych (w tym interesującą nas roślinę) z rodzaju fasola do rodzaju vigna i tak Phaseolus radiatus zmieniła nazwę na  Vigna radiata. Systemy AGP ciągle budzą dość duży opór części biologów - dla nas jednak najważniejsza będzie taka nazwa, pod jaką możemy znaleźć interesującą nas roślinę w sklepie - czyli polska, a tym samym jedynie zwyczajowa: Fasola mung, a spory na temat klasyfikacji możemy zostawić naukowcom. Z tego co może być dla nas istotne, to jeszcze tylko to, że nazwa gatunkowa fasoli mung, zwanej też złotą fasolką, to radita, zaś Vigna mungo będziemy raczej tłumaczyć na fasolkę mungo, a nie mung. Obie rośliny są dość blisko spokrewnione, ale stanowią osobne gatunki.
I przy całej masie zastrzeżeń, które poczyniłem wyżej, powiem, że fasola mung, to właśnie krewny dobrze znanych nam rodzimych gatunków fasoli, uprawianych w Polsce pochodzący z Azji, a dokładniej z okolic subkontynentu indyjskiego. Jako roślina jadalna jest tam znana i uprawiana od kilku tysięcy lat. Przyjmuje się, że została udomowiona około 1500 lat p.n.e, a następnie rozprzestrzeniała się na sąsiednie rejony Azji docierając około roku 200 p.n.e. do Tajlandii, a w IX - X wieku n.e. dotarła do Afryki. Obecnie jest uprawiana w wielu Państwach świata o ciepłym klimacie - także w południowej Europie i południowej Ameryce Północnej. Do dziś jednak najwięcej fasoli mung uprawia się w Indiach, choć, na eksport trafia jedynie znikoma część tej produkcji. Największą szansę mamy na zakup tej fasolki z upraw w Chinach, Australii i Tajlandii, które są jej największymi eksporterami.
Nasiona fasoli mung
Fasola Mung jest jednoroczną rośliną dorastającą do  0,6 - 1,2 m wysokości. Liście zazwyczaj potrójne, choć zdarzają się też złożone z pięciu części, dorastające do 18 cm długości. Kwiaty nieduże, żółte - po zapyleniu tworzą strąki zawierające od 7 do 20 małych ziaren, mających ok 5 mm długości. Ziarna zależnie od odmiany mogą mieć barwę od żółtej (stąd nazwa złota fasolka właśnie) do ciemnozielonej - i właściwie po tym najłatwiej byłoby ją odróżnić od wspomnianej fasoli mungo, której nasiona są w kolorze czarnym, ale spotkałem się z informacją także o odmianach fasoli mung w innych kolorach, w tym właśnie czarnej - bez telefonu do Indii jednak pewnie tego nie uda mi się rozwiązać. W każdym razie w Polsce ilekroć spotykałem fasolkę mung - zawsze miała kolor żółty, lub oliwkowo-zielony, a taka sama czarna - była opisana jako mungo.
Wartości odżywcze w 100 gramach nasion:
 woda - 9.05 g, kalorie - 347 kcal / 1452 KJ, białka - 23.86 g, tłuszcze - 1.15 g, cukry - 6.6 g, wapń Ca - 132 mg, żelazo Fe - 6.74 mg, magnez Mg - 189 mg, fosfor P - 367 mg, potas K - 1246 mg, sód Na - 15 mg, cynk Zn - 2.68 mg, miedź Cu - 0.941 mg, mangan Mn - 1.035 mg, selen Se - 8.2 µg, witamina C - 4.8 mg, tiamina B1 - 0.621 mg, ryboflawina B2 - 0.233 mg, niacyna B3 - 2.251 mg, kwas pantotenowy B5 - 1.91 mg, witamina B6 - 0.382 mg, kwas foliowy B9 - 625 µg, witamina K - 9 µg
(za: http://ndb.nal.usda.gov/ndb/foods/show/4801?qlookup=16080&format=Full&max=25&man=&lfacet=&new=1 06.02.2014 22:44)
Jak widać - fasola mung (jak właściwie wszystkie fasole) jest bogatym źródłem białka, wapnia, czy fosforu i innych składników odżywczych.
Ma też swoje ciemne strony, które na wielu forach są wyolbrzymiane i z poczciwej fasoli robi się śmiertelnie niebezpieczna trucizna. Ale to już chyba cecha typowa dla internetu, bo w zasadzie chyba o wszystkim krążą podobne legendy - a prawda, cóż, jak zawsze... Praktycznie wszystkie produkty spożywcze zawierają zarówno substancje pożyteczne, jak i szkodliwe, a niektóre z substancji zaliczane są do obydwu kategorii i dlatego ważna jest dobrze zbilansowana dieta, w której będziemy jedli różnorodne produkty, żeby nie pozbawić się żadnych ważnych składników, oraz, żeby nie zakumulować tych negatywnych. Wybieranie jednej grupy produktów, która jest bogata w jakąś pożyteczną substancję może spowodować niebezpieczne niedobory np. jakiegoś pierwiastka i zamiast podreperować swoje zdrowie tylko sobie zaszkodzimy. Oczywiście w przypadku jakichś schorzeń ciężar diety można przesuwać - możemy być wówczas szczególnie na coś podatni, albo szczególnie czegoś potrzebować, ale zawsze powinniśmy to skonsultować z lekarzem, żeby uzupełniać powstające braki innymi produktami.
Ale jak to jest z tą fasolką mung? Prześledziłem wiele wpisów i jeśli pojawiają się pod jej adresem jakieś konkretne zarzuty, to wymienić można tu trzy problemy, które równie dobrze można by zarzucić większości roślin strączkowych, które jakoś jemy i nikt nie robi z tego problemu. Ale do rzeczy. Chodzi o zawartość fazyny i fityny - jednak zarówno długie namaczanie jak i gotowanie powoduje prawie całkowitą neutralizację tych substancji (np. 10-15 minut gotowania nasion fasoli wystarczy żeby praktycznie pozbyć się fazyny - a jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ktoś zjadał na surowo kilka kilogramów twardej, suszonej fasoli... nie mniej przy dużym samozaparciu, można sobie w ten sposób zaszkodzić i wywołać biegunkę czy inne komplikacje zdrowotne ze śmiercią włącznie). Trzecią z substancji, która może - i która to zazwyczaj przy fasoli ma na nas wpływ są inhibitory trypsyny. Cóż to jest? Są to substancje odpowiedzialne za neutralizowanie naszego enzymu trawiennego, odpowiadającego za trawienie białek. W efekcie tego, w jelitach dostają wyżerkę mieszkające tam bakterie jelitowe - w wyniku czego odczuwamy uczucie wzdęcia po fasoli. Jak sobie z tym radzić? Cóż, dużo zależy od naszych indywidualnych predyspozycji - dla jednych problem pojawi się już po talerzu zupy fasolowej, inni w ogóle tego nie odczują. Dobrze fasolę przed zjedzeniem wymoczyć i odlać wodę, w której rozpuści się część szkodliwych - ale także zdrowych substancji. Wszystkich zainteresowanych inhibitorami trypsyny bardziej szczegółowo zapraszam do zapoznania się z artykułem. Dla podsumowania dodam, że dietetycy są raczej zgodni, że fasola jest dla nas cennym pożywieniem, ale jak w przypadku każdego produktu, nie może być jedynym.
Mam wrażenie, że zbyt dużo czasu i uwagi poświęcam walce z internetowymi groźbami i mitami o niebezpiecznych roślinach, które poza skrajnymi przypadkami jak reakcje alergiczne czy jedzenie kilkuset kilogramów jednego produktu tygodniowo zwykłemu, zdrowemu człowiekowi nie powinny zaszkodzić - niech ostatnim argumentem za fasolką mung będzie fakt iż jak wspominałem, jest jedzona i ceniona już od kilku tysięcy lat. Jeśli już coś ma nas przerażać, niech będzie to filmik pokazujący w przyspieszonym tempie proces kiełkowania fasoli mung - nie wiem czemu, ale takie przyspieszone kiełkowanie nasion zazwyczaj wywołuje w nas niepokój - wspomnę chociażby o tym, że taki motyw występował w czołówce kultowego swego czasu serialu z Archiwum X. Zalecam oglądanie w trybie pełnoekranowym :)
Kiełkujące nasiona fasoli mung
(autor: Wjh31, za: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mung_bean_germination.ogv 06.02.2014 22:44)
Uprawa:
Teoretycznie uprawa w Polsce jest możliwa - niemniej na dobre efekty bym nie liczył - optymalna temperatura dla fasoli mung to 28-30 °C, przy czym, nie może być niższa niż 15 °C. Co sprawia, że okres wegetacyjny w Polsce były bardzo krotki i nie wiem, do jakiego etapu roślina zdążyła by urosnąć. Tak więc jeśli ktoś ma ochotę, to raczej jako ciekawostkę i eksperyment - jeśli ktoś próbował to proszę o podzielenie się doświadczeniami - ja być może kiedyś z czystej ciekawości spróbuję w jakimś narożniku ogrodu;)
Kuchnia:
Fasola mung - jak na "fasolę" przystało uprawiana jest dla nasion. W swojej ojczyźnie jest przyrządzana na ilość sposobów - o jakich naszym rodzimym odmianom chyba się nie śniło - jest gotowana jako danie główne, robi się z niej, zupy, pasty, makaron, a nawet desery.
Ze względu na to duże bogactwo, na pewno zagości u mnie jeszcze na blogu, jako iż mam sprawdzone przepisy, które warto wypróbować;)
Kiełkujące nasiona fasoli mung
A dziś chyba najprostsza forma na zjedzenie fasoli mung, czyli:

Kiełki

I zanim przejdę do omówienia samych kiełków, to tak jak w przypadku samej fasoli kilka słów wyjaśnienia, bo kiełki fasoli mung pewnie większość z nas zna, tylko o tym nie wie, ponieważ zazwyczaj nazywane są kiełkami... sojowymi - mimo, że to nie są kiełki soi, tylko fasoli mung właśnie - kupując takowe radzę przeczytać polecam pobieżny rzut oka na skład, gdzie już zapewne nie będzie soi, a fasola mung, choć i takie kwiatki się zdarzają, że i w składzie jest soja.
Kiełków jednak nie trzeba kupować - bo już prościej się nie da - bierzemy garść nasion, zalewamy wodą i odstawiamy. Woda powinna pokrywać nasiona. Radzę też zacząć z mniejszą ilością, bo mocno zwiększa swoją objętość. Po kilku godzinach dolewamy wodę, którą wypiły nasiona. I czekamy. Dobrze raz dziennie wysypać zawartość naczynia na sitko, odcedzić, przepłukać pod bieżącą wodą i ponownie zalać i odstawić - unikniemy butwienia czy pleśnienia kiełków. Na około 3 dzień możemy już zaczynać jeść kiełki, a jak mamy więcej cierpliwości możemy dać im jeszcze troszkę podrosnąć.
Takie kiełki można dodawać do różnych potraw, dekorować kanapki, czy po prostu jeść na surowo - są szczególnie fajne zimą, kiedy nie możemy wyskoczyć do ogródka po świeży liść sałaty.
Warto jeszcze wspomnieć, że wcale nie musimy kupować nasion na kiełki z firm ogrodniczych, możemy kupić zwykłą na wagę w markecie suszoną fasolę, kiełkuje dokładnie tak samo, a za cenę opakowania nasion z ok. 40 gramami nasion kupimy ok 160 gram - czyli dokładnie cztery razy tyle - jedynym problemem może być znalezienie odpowiedniego sklepu, bo nie wszędzie możemy dostać tą fasolkę.

Fasola mungVigna radiata (L.) R. Wilczek
Królestwo rośliny, Klad rośliny naczyniowe, Klad Euphyllophyta, Klad rośliny nasienne, Klasa okrytonasienne, Klad dwuliścienne właściwe, Rząd bobowce, Rodzina bobowate, Rodzaj Vigna
----------
Aktualizacja: Pojawił się nowy post o fasolce mung w którym opisuję doświadczenia wynikające z uprawy w Polsce oraz nowy przepis na fasolkę: Fasola mung - uprawa w Polsce.

4 komentarze:

  1. Ciekawy artykuł. Akurat dzisiaj publikuję na blogu przepis z wykorzystaniem tej fasolki i szukałam ciekawych informacji. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fasolka jest ciekawą rośliną to i wpis jest ciekawy;) Dziękuję za miłe słowa i zapraszam niebawem, bo niedługo pojawi się kolejny wpis o Fasoli Mung - tym razem o uprawie w Polsce i jak się uda będzie też nowy przepis;)

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu wszedzie mozna kupic tylko nasionka, lub kiełki. Czy tej fasoli nie mozna jesc w strąkach, jak naszą szparagową ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każda fasola nadaje się do jedzenia ze strąkami, nawet z tych, które są popularne w Polsce, niektóre po prostu uprawiamy do jedzenia na sucho gdyż "łupina" jest sucha i twarda, tak też jest z fasolką mung. Moooże bardzo młode dałoby radę zjeść w ten sposób, ale ich import z Azji na świeżo...

      Usuń