piątek, 1 sierpnia 2014

Liczi

Gałązka z owocami Liczi (Litchi chinensis Sonn.)
zdjęcie: B.navez za: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Litchi_chinensis_fruits.JPG
Liczi to nazwa zarówno owoców jak i całego drzewa, z którego one pochodzą. Liczi chińskie (Litchi chinensis Sonn.) to jedyny przedstawiciel rzędu liczi (Litchi) zaliczanego do rodziny mydleńcowatych (Sapindaceae). Często bywa nazywane jednym z najsmaczniejszych owoców świata (co jak najbardziej zgadza się z moimi osobistymi odczuciami). Istnieje kilka odmian hodowlanych tego gatunku różniących się kształtem i rozmiarem owoców, nie mniej w Polsce raczej próżno szukać w sklepach tak szczegółowych informacji. Co najwyżej możemy liczyć na kraj pochodzenia, co może nam coś podpowiedzieć o odmianie, ponieważ ze względu na różne rezultaty hodowlane, w  różnych krajach uprawia się poszczególne odmiany częściej, rzadziej, lub prawie w ogóle.
W stanie dzikim występuje w południowych Chinach. Szybko jednak zaczęto ją uprawiać i jako gatunek hodowlany towarzyszy człowiekowi od kilku tysięcy lat. Obecnie jest uprawiana w całej południowo-wschodniej Azji oraz w innych rejonach świata o podobnym klimacie (Floryda, Australia, południowa Afryka), ma jednak dość specyficzne wymagania i poza Azją nie występuje powszechnie. Jest rośliną dożywającą średnio ok. 300 lat, nie mniej zdarzają się osobniki, których wiek szacujemy na ponad tysiąc - co więcej ciągle owocują.
Osiąga wysokość do dwudziestu kilku metrów, przy czym ma dość rozłożysty pokrój i trochę przypomina połowę kuli. Liście pierzaste złożone z do kilku par lancetowatych, całobrzegich listków. Młode liście mają barwę czerwoną, z czasem wybarwiają się na zielono. Kwiaty pozbawione korony, a przez to bardzo niepozorne są zebrane w kwiatostany liczące po kilkaset kwiatów, ale owoce zawiązuje w nich zazwyczaj na nie więcej niż 30 kwiatów. Kwitnienie (a przez to i owocowanie) występuje zazwyczaj co dwa lata. Owoce, dla których uprawiamy to drzewo kształtem i wielkością przypominają nieduże śliwki (stąd też często nazywane są też chińskimi śliwkami). Mają różowo-czerwoną barwę. Otoczone są skórką, trochę przypominającą papier, która tworzy wieloboczne wyrostki. Przed spożyciem zdejmujemy skórkę - jest to dość łatwe zajęcie, ponieważ w dojrzałych owocach po jej rozerwaniu - najwygodniej w okolicy ogonka, bo jest za co chwycić - praktycznie sama odstaje od owocu. Po zdjęciu skórki widzimy białą osnówkę koloru perłowego. Zdarza się, że ma ona niewielkie brązowe przebarwienia - zazwyczaj powstają one na skutek przesuszenia lub przemrożenia, jeśli jednak smak się nie zmienił, możemy jeść takie owoce. W środku znajduje się dość spora niejadalna pestka. W wielu odmianach uprawnych ma ona tendencję do niepełnego wykształcania się.
Dojrzałe owoce
Owoce, jak już wspomniałem uznawane są za jedne z najsmaczniejszych na świecie. Są słodkie, z lekko wyczuwalną nutą kwaskowatości, bardzo soczyste. Jeśli miałbym je porównać do jakichś bardziej znanych owoców to byłyby to chyba słodkie odmiany winogron, ale porównanie jest dość odległe. Mają jednak kilka wad, które sprawiają, że dość ciężko je kupić w sklepach daleko od ich miejsca występowania. Podstawowym faktem jest wąska tolerancja drzewa na zakres temperatur, aby wydało owoce. Oczywiście cały rok musi mieć dość wysoką temperaturę, ale aby wydać owoce, przez okres około 50 dni w roku powinna wahać się w granicach 10 stopni Celsjusza, ale nie może spadać poniżej zera. Same owoce muszą być zrywane w pełni dojrzałe, ponieważ po zerwaniu zatrzymuje się proces dojrzewania i nie będą miały pełnych walorów smakowych. Ale co chyba stanowi największą trudność w ich eksporcie to ich bardzo krótka trwałość do spożycia - w warunkach domowych są to raptem 2-3 dni, potem zazwyczaj zaczynają pleśnieć. Czas ten można nieznacznie przedłużyć przechowując je w warunkach chłodniczych. Dlatego w sklepach wybierajmy jedynie dojrzałe (o kolorowej skórce, sprężyste) owoce, ponieważ na pewno nie dojrzeją nam w domu i kupujmy ilość na bieżące spożycie i do przetworów, nie ma co kupować na za tydzień, bo niestety nie przechowamy ich tak długo. A co możemy robić z liczi? Najlepiej jeść na surowo, bo tak chyba są najsmaczniejsze, ale można też robić z nich kompoty (w takiej postaci można je kupić przez cały rok w puszkach i trzeba przyznać ich smak jest bardzo zbliżony do świeżych owoców), można traktować je jak dodatek do deserów i  mrozić. W Chinach popularne są także suszone owoce (razem ze skórką i pestką), które nazywa się orzeszkami liczi, a także tak jak znane w Europie rodzynki.
Wartości odżywcze w 100 gramach owoców:
woda - 81.76 g, kalorie - 66 kcal / 276 KJ, białka - 0.83 g, tłuszcze - 0.44 g, cukry - 15.23 g, wapń Ca - 5 mg, żelazo Fe - 0.31 mg, magnez Mg - 10 mg, fosfor P - 31 mg, potas K - 171 mg, sód Na - 1 mg, cynk Zn - 0.07 mg, miedź Cu - 0.148 mg, mangan Mn - 0.055 mg, selen Se - 0.6  µg, witamina C - 71.5 mg, tiamina B1 - 0.011 mg, ryboflawina B2 - 0.065 mg, niacyna B3 - 0.603 mg, kwas foliowy B9 - 14 µg
(za: http://ndb.nal.usda.gov/ndb/foods/show/2340?qlookup=09164&format=Full&max=25&man=&lfacet=&new=1 01.08.2014)
Biała osnówka stanowi jadalną część owocu
Uprawa:
Jak już wspominałem wcześniej liczi ma dość wąską tolerancją warunków klimatycznych w jakich może rosnąć. A aby wydać owoce, warunki te są jeszcze węższe. Jak na roślinę z południowych Chin przystało roślina lubi wysoką temperaturę oraz dużą wilgotność powietrza. Podlewamy również dość obficie, ale dbamy o to, by ziemia nie była stale mokra, bo może to doprowadzić do zagniwania korzeni. W stanie naturalnym rośnie na lekko kwaśnym podłożu, dlatego do zwykłej ziemi ogrodniczej możemy domieszać niewielką ilość torfu, nie mniej bez tego zabiegu też powinna rosnąć. Należy jednak pamiętać o tym fakcie jeśli chcemy nawozić nawozami sztucznymi, aby wybrać taki, który nie będzie powodował odkwaszania gleby. W okresie zimowym roślina nie gubi liści - jest zielona przez cały rok, tak więc należy jej zapewnić dodatnie temperatury. Optymalnie zimą przez okres 40-60 dni uprawiać roślinę w temperaturze +10 stopni Celsjusza. Przy -3 roślina zaczyna obumierać.
Ludowe przysłowie mówi, że najtrudniejsze są początki. W przypadku liczi jest jednak na odwrót. Pestki dość łatwo kiełkują. Wystarczy położyć je w doniczce wypełnionej ziemią, przysypać warstwą 2 cm ziemi, podlewać i po około tygodniu, do miesiąca powinny pojawić się pierwsze rośliny. Można też kłaść je na wilgotnej ligninie czy kiełkować na gazie częściowo zanurzone w wodzie. Zależnie od jakości pestek, warunków i szczęścia może wzejść od kilku procent pestek do wszystkich. Ważne jest jedynie aby były dość świeże, bo już po kilku dniach od wyjęcia z owocu ich zdolność kiełkowania drastycznie spada. Najlepiej więc zjeść owoc i od razu włożyć pestkę do ziemi.
Problemy zaczynają się wraz ze wzrostem rośliny gdyż wymaga długiego dnia i dużej wilgotności powietrza. Symptomem, który zazwyczaj pojawia się jako pierwszy gdy roślinie coś dolega są brązowiejące brzegi liści, niestety może być to objaw zarówno zbyt dużego nasłonecznienia, jak i zalania, czy przesuszenia. Niestety trzeba się wówczas uzbroić w cierpliwość i szukać odpowiedniego miejsca dla rośliny i odpowiednich warunków. Można też wówczas przesadzić roślinę do świeżego podłoża, gdyż może to być także skutek dużego zasolenia podłoża, które roślina dość słabo znosi. Roślinę najlepiej podlewać miękką wodą (czysta deszczówka lub przegotowana i odstana kranówka), dobrze też raz do roku przesadzić ją w świeże podłoże.
Moje doświadczenia (z jak na razie ok. 10-cio miesięcznym liczi) wykazują jednak, że wbrew temu wszystkiemu roślina nie jest aż tak trudna do uprawy jak się wydaje - znam gorsze;) i dosyć dobrze radzi sobie zarówno na parapecie zachodniego okna, jak i latem w zacienionym fragmencie ogrodu. Na osłodę dodam, że przy odrobinie szczęścia i kilku latach ciężkiej pracy mamy szansę doczekać się w domu kwiatów, a jeśli pomożemy im w zapylaniu, to także własnych owoców, warto próbować.
10-cio miesięczna roślina wyhodowana z pestki w uprawie domowej
Liczi chińskie (Litchi chinensis Sonn.) Królestwo rośliny, Klad rośliny naczyniowe, Klad rośliny nasienne, Klasa okrytonasienne, Klad różowe, Rząd mydleńcowce, Rodzina mydleńcowate, Rodzaj liczi

3 komentarze:

  1. Hej, posiadam róże egzotyczne rośliny w tym liczi [90% wyrosła z nasionek :)]
    już mam czwartą liczi i z nią też jest coś nie tak. To znaczy: po pierwszym rozgałęzieniu liście bieleją (wyglądają jakbym pokrył je cienką warstwą wosku), zaczyna się to od końcówek liści, a kończy przy ogonku liściowym. Liście nie usychają(są giętkie), a łodyga jest zieolna. Każdą z roślin trochę inaczej uprawiałem: pierwsza ze względu na małą wiedzę wapnowałem i podlewałem kranówą (warszawską która w sobie zawiera dużo Ca). Drugą odpowiednio uprawiałem(tak jak w twoich zaleceniach), ale możliwe że miała za dużo słońca. 3 po opadnięciu liścieni przyciołem, ale efekt taki sam( liście z nalotem). a w trzeciej wszystko ok tylko może niepotrzebnie ją przesadzałem bo dobrze rosła przed przesadzeniem. 4 roślina żyje lecz jej koleżanki uschły po około 3 miesiącach od całkowitego pokrycia liści białym nalotem. 4 roślina ma już 3/4 pokryte liście białym nalotem... proszę pomóż, może miałeś styczność z takimi przypadkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm, masz może zdjęcie tych porażonych części rośliny?
      Moje liczi niestety też obumiera, choć w zupełnie odmienny sposób i też nie mam już pojęcia jak mu dogodzić...
      Co do nalotu, to obejrzyj bardzo dokładnie liście, czy nie ma tam żadnych żyjątek. Przy niektórych owadach niestety tak to wygląda. Jeśli nie owady, to być może jakaś infekcja grzybicza np mączniak. Najlepiej usunąć chore części rośliny. Dobrze byłoby też profilaktycznie umyć roślinę za pomocą... płynu do mycia naczyń. Wiem, że brzmi to idiotycznie, ale mi już pomogło w wielu przypadkach, nawet gdy środki chemiczne dawały za wygraną... Jak masz możliwość wstaw jakieś fotki swoich roślin. Może uda mi się coś więcej powiedzieć jak zobaczę jak wyglądają liście.
      Spróbuj może jeszcze zapytać tutaj: http://tropicjungle.blox.pl/2008/09/Liczi-usychajace-koncowki-lisci.html - tutaj też ktoś walczy z liczi i może się zetknął z Twoim problemem

      Usuń
  2. Cześć, moje liczi ma się całkiem dobrze. W lutym niestety trochę go podsuszyłam i pojawily się brązowe końcówki, ale aktualnie ruszyła. Jedyne z czym mam dylemat, to jak dużą doniczkę potrzebuje. Jakoś przy sadzeniu nie sądziłam, że przetrwa ze mną tak długo .

    OdpowiedzUsuń